[Cytat] Gdybyś kochał, hej – Breakout


Dzisiejszy wpis zainspirowany został fragmentem piosenki „Gdybyś kochał hej!” zespołu Breakout.

Gdybyś lubił mnie choć trochę, hej,
gdybyś kochał jak nie kochasz mnie
gdybyś nie był jaki jesteś,
zechciał, tak jak nie chcesz mnie!

Byłam nieśmiała. I mówiąc, byłam nieśmiała, mam na myśli całkowity paraliż następujący w momencie, gdy dochodziło do konwersacji. Nie zależnie, czy była to osoba mi bliżej znana, czy nie. Nawet do własnej matki bałam się niekiedy odezwać.

Okres szkolny był dla mnie niezwykle trudnym czasem. W większości przypadków byłam ignorowaną, niewidzialną dziewczyną. Czasami zdarzało się, że ktoś zauważył mnie po to, by wytknąć tuszę. Przynajmnie mnie zauważył.

W ciszy domowego ogniska, za zamkniętymi drzwiami, obsadzałam siebie w roli tych najbardziej popularnych dziewczyn, do których ciągnęło wszystkich- łącznie ze mną.

Byłam nieszczęśliwa. Nie wiedziałam, co jest ze mną nie tak, dlaczego tak ogromną trudność sprawia mi rozmowa z drugim człowiekiem. Bałam się. Ludzie nie lubią osób, które okazują strach. Nie tego uczy nas telewizja, literatura, własny rodzic. Przynajmniej tak było w czasach mojego dzieciństwa.

Musisz być herosem, bohaterem. Dumną osobą z uniesioną wysoko głową.

Tymczasem ja byłam wiecznie skulona, cicha, lekko i nerwowo uśmiechałam się, gdy ktoś wreszcie zdecydował się do mnie odezwać.

Nie było łatwo, byłam dziwadłem. Nie umiałam sobie z tym poradzić i nikt nie chciał mi pomóc.

Ten brak pomocy jest kluczowy. Moi rodzice, nauczyciele, nawet nie próbowali wyciągnąć do mnie ręki. Zmuszali mnie do interakcji, których się bałam, nazywali mnie dokładnie tak jak wspomniałam powyżej: „dziwadło”.

„No podejdź do koleżanek, nie bądź dziwadłem!”

„No idź się pobaw, nie bądź dziwadłem!”

„Poproś o te kredki, musisz być takim dziwadłem?”

Skoro dorośli mnie ochrzcili takim, a nie innym epitetem, to w cóż miałam wierzyć?

Chciałam być lubiana, kochana. Chciałam pokonać swoje lęki, ale jako małe dziecko  zwyczajnie nie potrafiłam tego zrobić. Budziłam niechęć swoim strachliwym zachowaniem, przez co i osoby dorosłe się ode mnie odwracały. Mama mówiła mi, jak to ona za młodu na podwórku brylowała, że ja to w ogóle do niej niepodobna jestem.

A wystarczyło wykazać odrobinę wsparcia. Wystarczyło powiedzieć kilka słów otuchy. Przytulić, gdy płakałam, zamiast wyzywać od mazgai.

Moje dzieciństwo bardzo wpłynęło na to, jak współcześnie wygląda moje dorosłe życie. Dalej się boję, ale to już nie jest strach, który powodował płacz i drżenie całego ciała.

Myślałam, że z nieśmiałością muszę walczyć, muszę ją unicestwić, zgnieść, zniszczyć i spalić. Dopiero później uświadomiłam sobie ważną prawdę. To jestem ja. Taka się urodziłam. Zamiast walczyć z nieśmiałością, musiałam się z nią oswoić, przyzwyczaić się, że lęk przed innymi będzie się u mnie pojawiał częściej niż u innych.

Dzięki samotnej drodze, jaką przeszłam, dziś mogę żyć swobodnie. Nie zatrzymuje mnie strach. Odczuwam go, lecz idę dalej, bo wiem, że to tylko odczucie. Nic więcej.

Jednak moja droga mogła być krótsza. Przez większość swego życia  czułam się aspołecznym dziwadłem, którego nikt nie pokocha. Nikt nie kwapił się do tego, aby mnie z tego przekonania wyleczyć. Musiałam to zrobić sama.

Jestem dumna z tego, czego dokonałam. Jeśli kiedyś przyjdzie mi posiadać potomstwo, wiem, jak ważne jest, wsparcie rodzica, rozmowa, uświadomienie mu tego, jaki jest i dlaczego tak jest. Przede wszystkim powiedzieć mu, że to nie jest nic złego i że razem sobie z tym poradzimy.

Jeśli jesteś rodzicem nieśmiałego dziecka, NIGDY nie zmuszaj do interakcji! NIGDY! Podejdź z nim do innych dzieci. Pomóż mu. Jeśli nie jest gotowe, odpuść i spróbuj innym razem.

Nie krzycz na dziecko, nie wyzywaj od dziwadeł! Każde słowo, które powie dorosły w stosunku do dziecka, w jego umyśle staje się prawdziwe! On nie jest dziwadłem! Jest wyjątkowy i pamiętaj o tym ZAWSZE!

Wiem, że kochasz dziecko najmocniej na świecie, ale proszę Cię…. wykaż odrobinę empatii, spróbuj postawić się w jego sytuacji!

Moja mama też mnie kochała, ale nie rozumiała, że niektóre dzieci po prostu są inne. Miała w głowie jeden szablon rozbrykanego, pewnego siebie dzieciaka, którym sama była.

Nie mierz nikogo swoją miarą. Ani dorosłego, ani tym bardziej dziecka!

 


2 myśli w temacie “[Cytat] Gdybyś kochał, hej – Breakout

Dodaj komentarz