Powyższe pytanie stanie się inspiracją poniższego wpisu.
– Ale jak długo jeszcze masz zamiar tak się zachowywać?- spytała P. grzebiąc irytująco w sałatce.
– To znaczy?
P. już otwierała usta, aby mnie oświecić, ale w tym momencie wtrąciła się Ł.
-To znaczy, że nie stać nas, żeby co wieczór jeść z Tobą kolację. A raczej Ciebie nie stać, w końcu Ty zapraszasz.
Zadumałam się chwilę nad kotletem, który już praktycznie jest zimny. Kotlet na kolację tak w ogóle?
-Ależ dajcie jej spokój!- krzyknęła Z. która skończyła drugi pucharek lodów czekoladowych- przecież ewidentnie nie jest to wina dziewczyny!
– Jak nie jej jak nie jej!- krzyknęły jej oponentki niemal jednocześnie.
-Właśnie jak to nie moja?- wtrąciłam się nieśmiało, wreszcie odrywając wzrok od kotleta.
– Przeczytaj te słowa i myśli. Spójrz na te gesty. Dlaczego Ty dostajesz ochłapy? Należy Ci się więcej!
Ł. i P. jednocześnie przewróciły oczami. Mimo że zawsze ze mną były w trudnych chwilach, dziwnym trafem nigdy nie wyczułam cienia zrozumienia z ich strony. Przyklejały się do mnie i wypominały mi wszystkie moje winy.
-Co powinnam zrobić?- szeptałam dalej, ze spuszczoną głową tępo wpatrującą się w stół.
-Przepraszam, czy panie będą coś jeszcze zamawiały?- wtrącił się kelner.
-A idź pan stąd! Tylko oczekiwania i oczekiwania!- krzyknęła histerycznie P.-
-P. uspokój się! Bardzo pana przepraszam i dziękujemy nic nie będziemy już zamawiać poproszę o rachunek- próbowałam załagodzić sytuację.
Kelner spojrzał zdekoncentrowanym wzrokiem raz na mnie, raz na sfochowaną P. i odszedł kiwając lekko głową na znak, że zrozumiał prośbę.
-Czemu taka jesteś?-spytałam- Zawsze przynosisz mi wstyd!
-Ona Ci przynosi wstyd?- Ł. stanęła w jej obronie, zresztą jak zawsze- Ty przynosisz za to wstyd nam wszystkim! Spójrz na siebie, wiecznie do nas dzwonisz, wiecznie musimy wysłuchiwać tych Twoich żali, z którymi nic nie robisz! P. wychodzimy!
P.nawet na mnie nie spojrzała. Wyszła urażona trącając po drodze kelnera, który zmierzał w naszym kierunku z rachunkiem. Nie miał dziś łatwego życia.
– Posłuchaj, one mają trochę racji- nareszcie Z. się odezwała- patrzysz na to wszystko, wiesz co to oznacza, a jedyne co potrafisz robić to dzwonić po nas. Po czym i tak nas obrażasz i wyzywasz od najgorszych!
-Nic dziwnego jeszcze nigdy żadne z waszych przewidywań się nie spełniło! Straszyłyście mnie i wmawiałyście tragedię! Niby dlaczego teraz miałabym wam ufać?
– To po co nas wzywasz skoro w żaden sposób Ci nie pomagamy?
-No właśnie chyba powinnam przestać. Możesz iść. Zajmę się rachunkiem.
Wyciągnęłam z torebki portfel, w tym czasie Z. wyszła bez słowa. Zostawiła jedynie list z fragmentami rozmów, które miałyby mi ostatecznie przemówić do rozsądku. Potargałam go.
Zapewne moje „przyjaciółki” jeszcze pojawią się w moim życiu ze swoimi dobrymi radami. Ale czy ja zdecyduję się je przyjąć?
Odpowiadając na pytanie…. z Jaredem Leto.
PolubieniePolubienie
Hah też go mam na swojej liście 😀
PolubieniePolubienie